harry1232 |
Wysłany: Wto 11:25, 30 Maj 2006 Temat postu: |
|
oj ale rochę się rozpisałem
PS
Pozdrowienia dla obecnych klas, a w szczególności Ali P, Ani B, Ewki S, Emili, Roberta, Kaliny, Pauli G, Macka K i wszystkich których nie wymieniłem, gdyż muszę lecieć pozdro 4 ALL |
|
harry1232 |
Wysłany: Wto 11:22, 30 Maj 2006 Temat postu: Prawda leżąca po środku |
|
A mi się wydaje, że prawda leży po środku. Pierwsze półtora roku chodziłęm do ASLO, a teraz jestem absolwentem LO1. Więc uznaję, że mam prawo wypowiedzieć się o obu szkołach. Nie wiem czemu ludzie czepiają się czesnego? Jest to normalna sprawa, gdy idzie się do tego szkoły (Podobnie było z SGJ-tem nikt mi nie powie, że jakieś 6 lat temu gdy tam się wybierałem był jakiś super sprzęt - wręcz przeciwnie stary obdrapany budynek, przez którego okna lała się woda, który poza wspaniałą atmosferą i super kadrą nie miał nic więcej w tamtych casach do zaoferowania. A jednak coraz to więcej ludzi tam się wybierało którzy mimo bardzo dobrych wyników bez problemu mogli wybrać się do dowolnego gimnazjum. I ciężko pracowali na renomę tamtej szkoły). Podobnie było w przypadku ASLO. Gdy tam się wybierałem Mając 175/200 pkt bez problemu przyjeli by mnie nawet do 3 LO w Gdyni, a jednak wybrałem tą szkołę i przez pierwszy rok niczego tam nie żałowałęm. Atmosfera była bardzo fajna. Super ludzie (moja klasa(też połączona z racji oszczędności ), " cała Zerówka", "stare 4te klasy" i parę osób z 3ciej Ala W, Olaf, Sylwia W itd. ). Poziom był bardzo wysoki zajęc miałęm bardzo dużo (rozszerzony polski, angielski, niemiecki, biol, chemia, matematyka) - bardzo dużo pracy z tą samą kadrą z LO1, którą mogłem mieć "za darmo", a jednak człowiek był bardzo zadowolony: poziom, imprezy, atmosfera, Wymiany, kółko fizyczne(co prawda 3ój osobowe, ale i tak świetne), wspólne składkowe malowanie klasy itd. Za nic nie zmieniłbym tej szkoły.
Początek 2giej klasy również był super, dobrze znani znajomi z SGJtu jako pierwszoroczniacy, ale także parę porzegnań Łucja, Gosia M, 4te klasy. Mimo to wszystko wydawało się super. Jednak po drugim miesiącu pojawiły się zgrzyty. Ludzie zaczeli niewytrzymywać poziomu. Wykruszali się z niektórych przedmiotów (nikt mi nie powie, że był słaby poziom i zapewne taki nie jest). Sypiący się przez to plan np. Basen na godz 17 00, często nawet po 2 okienka do fakultetów i powroty do domu ok godz 20tej. To wszystko zaczęło mie powoli męczyć, gdy widziałem osoby z innych szkół wracające do domu ok godz 15 00 . Po takim półrocznym maratonie postanowiłem zmienić szkołe, gdyż już miałem takiego planu dosyć w końcu szkoła miała być "przyjazna", dodatkowo zmianiły się odrobinę moje plany maturalne (mat. --> fiz) i kosztowało to by mnie jeszcze więcej pracy na którą nie miałem już ochoty. To skłoniło mnie do tej zmiany, mimo "roku w plecy z biologii".
Nie powiem bym miał w nowej szkole jakie kolwiek problemy z racji nauki. Straszono mnie moim wychowawcą prof. Nowakiem, mimo to okazał się on bardzo miłym człowiekiem u którego nie miałem przez kolejne 1,5 roku żadnych problemów w nauce. Nawet udało mi się skończyć w "nowej szkole" 2gą klasę z wyróznieniem. Ludzie nawet kpili sobie z ASLO, że jest tu wyszy poziom i powiem szcerzę w moim przypadku napewno był. Nowa klasa również była super gdyż 4 osoby były z mojej starej i bez problemu nawiązywałęm nowe relacje.
Muszę przyznać, że po udanych wakacjach klasa maturalna nie należała do najłątiejszych z racji matury z roz. pol, biol, ang, fiz, chem. i wczesniejszych braków z biologii. Był to rok cieżkiej pracy, jednak nie różnił się on prawie niczym od początku 2giej klasy, te wczesniejsze doświadczenia i pomoc ze strony nauczycielki biologii pomogły mi bez problemu zaliczyć biologię. Matura również nie należała w moim przypadku do najłatwiejszych, jednak myslę że wszystko poszło nawet bardzo dobrze. 3cią klasę ukończyłem ze średnią 5,14 i z najwyższym wyróznieniem szkoły "Primus inter pares", zdobywając po drodze 2 indeksy na studia.
Uważam, że to wszystko zależy od osoby gdyż to każdy jesk kowalem własnego losu i nikt za nas nic nie zrobi nie warto się zamartwiać tylko kroczyć do przodu, gdyż nikt za nas nic nie zrobi. To wszystko nie zależy od szkoły do jakiej się chodzi tylko od tego co się chce osiągnąc. I z czystym sumieniem mogę polecić obie szkoły, gdyż oby dwie są bardzo różne, ale za razem bardzo bliskie. Wszystko zależy od chodzącej osoby i od jej póxniejszych planów na przyszłośc
pozdrawiam,
harry |
|